OLIWA KLASZTOR

Roku Pańskiego 1178 klasztor Oliwa, mila od Gdańska, przez książę pomorskie Samboriusa jest fundowany, a ośmkroć nie tylko od pogan Prusów, ale też od samych krześcijan i Krzyżaków zburzony.

Pierwszy raz Prusowie pogani ten klasztor złupili a krześcijany tam mieszkające dziwnymi mękami pomordowali roku 1224.

Roku zaś 1234 niewierne pogaństwo Prusowie tenże klasztor spalili, gdzie sześć mnichów ze 34 knechtów ogniem i mieczem zginęło.

Potem trzecikroć tenże klasztor od krześcijan z Rakus i od Krzyżaków do gruntu był zburzony i spalony roku 1243.

Czwartykroć mniszy w Oliwie z dobytku i ze wszystkiego dobra od Krzyżaków byli złupieni a klasztor do gruntu wypalony roku 1247.

Piąty raz Krzyżacy, choć to byli krześcijani, ten klasztor splundrowali i spalili roku 1252.

Tenże klasztor potem w Wielki Piątek przez własny ogień zgorzał, że jedno mury zostały, roku 1350.

Siódmykroć Czechowie pomorskie klasztory i Oliwę popalili roku 1433.

Gdańszczy knechci, które sobie byli przyjęli, chcąc się bronić królowi, tenże klasztor ósmykroć plundrowali 14 dnia lutego, 18 tegoż miesiąca zapalony, a 22 dnia do gruntu zburzony roku 1577.

Dawszy te i insze przyczyny gdańszczanie królowi, wyprawił Jana Zborowskiego hetmana z ludem, acz niewielkim ku Gdańskowi, a Hans von Kolen z swymi rajtary i knechty gdańskimi dobywać Czczewa wyjachał ziemią i wodą, mając dział dostatek, ale ona wielkość od naszych za łaską Bożą rozgromiona przy Lybiszewskim Jezierze, w którym Niemców barzo wiele potonęło, a na placu zabitych 4000 poległo, więźniów też i rystunku wojennego moc wielką Polacy pobrali, a sam hetman Hans von Kolen na rączym do Gdańska ujachał. Działo się roku wyższy mianowanego, dnia 18 kwietnia. O tej porażce czytaj Oracyją Jana Łasickiego, łacińskim językiem napisaną. Przypędzeni potem są do posłuszeństwa i na kondycyje od króla podane przyzwolić musieli, nakłady także wojenne 200 000 złotych postąpić, klasztor też Oliwę budować etc.

Uspokoiwszy król te burdy domowe, do Moskwy z wojski swymi się ruszył, gdzie za pomocą Boską w krótkich czasiech wiele zamków od Korony przez Moskwicina oderwanych zdobywał i tak barzo hardzie przedtem każącego kniazia moskiewskiego ścisnął, że musiał pokoju u króla prosić, którego mu król jegomość nigdy nie odmawiał. Stała się tedy zgoda roku tego 1582, stycznia dnia 15 w Zabłociu, gdzie królowi rad nie rad Iwan kniaź moskiewski z Iflant ustąpić i 34 zamki z strzelbą i rysztunkiem wojennym przywrócić musiał. Za co powinniśmy Panu Bogu dziękować i za Jego Królewską Mość modlitwy nabożne wylewać, aby go nam Pan Bóg długo dobrze zdrowego ku obronie, ozdobie Koronnej chować raczył. Amen.