MISTRZ PRUSKI DWUDZIESTY I SZÓSTY

Paulus von Rosdorf na urząd mistrzowski roku 1419 za panowania Zygmunta cesarza a króla polskiego Władzisława Jagiełła jest wybrany, człowiek więcej pokoju niż wojny pragnący. Ale zakonnicy miIi Krzyżacy swoje broili i szkody, gdzie mogli, czynili, do czego był im powodem Zygmunt cesarz, który przez listy Krzyżaki napominał, aby z Polaki wojnę zaczęli. Posyłał te listy cesarz posłami w żebracze odzienie obłóczonymi nieznakomicie, a wtem się trafiło, że jeden z nich na drodze w Koninie (mieście w Wielkiej Polszcze) umarł, przy którym w płatach żebraczych listy są nalezione a zdrada odkryta.

Nie mieszkaną widząc król, uprzedzić fortelu umyślił i polskie, ruskie, litewskie rycerstwo ruszył, a do Prus wciągnąwszy, ziemię bez odporu pustoszył i zamków kilka wziął. Bo za poradą Niemczyka Konrada, Ślężaka, Krzyżacy, których było 30 000, bitwy zwieść z królem nie śmieli, ale do bronienia zamków się udali, przy Drwiący zostawiwszy kilka ufów, aby naszym przebycia bronili, które naszy pogromiwszy, włości szeroko pustoszyli, Wąbrzeźnia i Golubia dobyli i spalili, gdzie 400 rajtarów i knechtów, starszych Krzyżaków 15 poimali i korzyści wielkie wzięli.

Starał się w te czasy poseł Zygmunta cesarza, biskup korbawski, o pokój miedzy nimi, ale być nie mógł, bo król ukrzywdzony a k temu zdradą listów ostrzeżony będąc, nie zezwalał. Miał na ten czas król od wojewody wołoskiego 400 kazaków na pomoc posłanych, który pod Malborkiem Krzyżakom szkody czynili, na które, gdy się Krzyżacy z Malborka wyrwali, Wołoszy widząc nierówną do lasa dunęli,` a Krzyżacy po nich, lecz Wołoszy wpadszy w gęstwią a z koni siadszy, włóczniami i gęstą strzelbą z łuków tak się mężnie bronili, że Niemcy pierzchać musieli do zamku, a tam ich Wołoszy goniąc siła pobili i poimali, i tak z zwycięstwem i z łupami do obozu się królewskiego wrócili. Jędrzej też Brochocki starosta bresteński herbu Osoria tymże szcześciem 800 rajtarów i knechtów krzyżackich z Nieszewy poraził, aż komendator uciekł, a jego viceregent z inszymi poimani, drugich chłopi po lasach błądzących bili.

Paweł Wężyk, Niemiec, Drachimow zamek, który byli Krzyżacy niedawno ubieżeli, królowi podał tym sposobem: łowczymi sieciami do zamku Polski w nocy wciągał, a potem gdy się zmocnili, zamek opanowali, za co ten Wężyk żołdem rocznym w Wieliczce był opatrzon. Miał też na ten czas mistrz pruski wojska niemało i bitwę Polakom dać chciał, tylko czasu a pogody patrzył. O czym król wiadomość mając, zaniechawszy oblężenia zamku kowalewskiego, przeciw nim część wojska wyprawił, a sam z Witułtem pod Toruń ciągnął, ale nic się sprawić nie mogło, bo Krzyżacy o przyjeżdzie wojska polskiego usłyszawszy, do zamków z pola uciekli, król też panowaniem powietrza w Toruniu od oblężenia odwiedzion, przedmieścia jednak i włości okoliczne spalił i spustoszył.

Już daliej poddani mistrza pruskiego ścirpieć tego ziemie burzenia nie mogli i przetoż panów swych Krzyków sfrasowali, prosząc, aby tym burdam koniec uczynili. Tym przymuszeni u króla łaski prosić musieli, a pokoju za niewolą żądali. Złożono im dzień 27 wrzesznia a miejsce u Mielna jeziora do obozu królewskiego dla stanowienia pokoju, gdzie przyjachawszy to mocnie trzymać zamknęli, aby Krzyżacy żmudzkiej, sudawskiej i niestowskiej ziemie się wyrzekli i odstąpili; druga, aby z przewozu toruńskiego przez Wisłę połowicę myta królowi postąpili; wojenne także nakłady królowi nadgrodzić, aby winni byli.

Tę ugodę najwyższy mistrz krzyżacki Eberhardus listy swymi potwierdził. Król lepak Krzyżakom miał zamki wojną pobrane wrócić i tak przyjaźń miała trwała z obu stron stać. Ale niedługo potem za namową Zygmunta cesarza tę ugodę Krzyżacy zrzucili, czego gdy się król polski chciał mścić a swego wojną dochodzić Zygmunt cesarz, widząc, iż nie żart, prosił króla na przyjacielską rozmowę do Kiezmarku, gdzie król tylko swe posły posłał, tamże za przyczyną panów węgierskich ugoda z Krzyżaki się stała, którym, aby dosyć uczynili u Mielna postanowieniu, rozkazano. To k temu przydali, aby też zamki na litewskich granicach założone Krzyżacy zburzyli, a sobie materyją zabrali. Dosyć potem uczynili temu, zwłaszcza podaniu ziemie żmudzkiej etc. Krzyżacy i granice miedzy sobą z obu stron z Witułtem ułożyli, której zgody jednak niedługo było. Chytrze bowiem Krzyżacy z Zygmuntem cesarzem obmyślawali rzeczy swe, do czego, aby drogę tmieli, Witułta królem litewskim uczynić chcieli i już korony od cesarza niesione były i mistrz pruski Paulus von Rosdorf, Sifridus iflantski z bracią zakonną, innych także gości dosyć na koronacyją było wezwano, ale za polskich rycerzów czujnością (którzy na granicach przebycia tym posłom bronili) do skutku nie przyszła. Rychło potem Witułt książę litewskie umarł.

Mistrz pruski Paulus Rosdorf aczci by był rad pokojowi u Mielna postanowionemu, ale drudzy bracia i kontorowie nie mogli się uspokoić, ale po staremu (za powodem Swidrygałowym książęciem litewskim) dobrzyńską i kujawską ziemię wojowali i 24 miasteczek spalili. A szlachta też polska zebrawsży się uderzyli na nie i porazili je, a bez lutości (wzajem oddając) i broń pomiotające bili. Teodoryk marszałek iflantski z siedmią kontorów pruskich poimany i 4 chorągwie krzyżackie naszy wzięli, które na znak zwycięstwa w Krakowie zawiesili.

Broili potem Krzyżacy ustawicznie już jawnie mieczem, już potajemnie chytrymi namowami królowi szkodząc, czego nie chwalił im mistrz ich człowiek spokojny, którego oni słuchać (choć to starszego) nie chcieli, ale go w zgardzie mieli. Władzisław król polski będąc poruszony złamaniem ugody przez Krzyżaki, Sandywoja Ostroroga z szlachtą Wielkiej Polski i z Czechami do Nowego Margrabstwa wyprawił, którzy za krótki czas ziemicę zwojowali i dwanaście miast przedniejszych i obronnych pod Krzyżaki dostali. Na ten czas i Iflanci mieli za swe od Zygmunta wielkiego książęcia litewskiego, który ich ziemię przez dwanaście dni srodze splundrował.

Do Prusów się też za rozkazaniem królewskim i sejmowym zezwoleniem Mikołaj Michałowski herbu Róża, kasztelan krakowski, z wojski ruszył, któremu Czapko Czech swymi ufy przybył. Tak pomorską i pruską ziemię przez kilka miesięcy wojowali, Czczew spalili i więcej niż dziesięć tysięcy więźniów poimali. Oliwę klasztor bogaty spalili i zamek Jasieniec zburzyli, więźnie posiekszy. Nie oparli się tym razem aż po morze Polacy, pustosząc wszystko Pomorze, tak że tylko czternaście siół miedzy jeziory zostało. Widząc już gwałt Krzyżacy łaski prosili, a stanowienia przymierza gdy żądali, za pewnymi kondycyjami jest do 12 lat postanowione.

Roku 1434 Władzisław Jagiełło król polski umarł, a na miejsce jego Władzisław trzeci, syn jego, na królestwo obrany i koronowany. Tegoż roku mistrz iflantski z swoimi Krzyżaki za powodem Swidrygałowym srodze włości litewskie pustoszył, a gdy się łupami obciążony przez żmudzką ziemię wracał, Żmodź las gdzie miał ciągnąć gęsty spodrębowali, a gdy w pośrzodek lasu Niemcy przyszli, drzewo na nie walili i tak je fortelem zrobili, że ledwo z małą drużyną sam mistrz i to ranny uciekł. Wzięli potem Krzyżacy z młodym królem Władzisławem przymierze, które na chwilę stało.

Paulus von Rosdorf mistrz pruski, człowiek spokojny i dobry, na urzędzie swym 19 lat będąc, z niego od swowolnych Krzyżaków złożony jest, ale niż inszego sobie obrali on umarł a w Malborku u Św. Anny pochowan.