MISTRZ PRUSKI DWUDZIESTY PIERWSZY

Roku Pańskiego 1388, za Wacława cesarza a Władzisława Jagiełła króla polskiego szczęśliwego panowania, na mistrzowską stolicę Konrad von Walpot albo Walerodus jest wybrany. Ten był prawy żołnierz, człowiek okrutny a nieprzyjaciel i prześladowca wielki mnichów i księży (sam zakonnikiem będąc), tak iż i przy śmierci swojej żadnego cirpieć nie chciał.

Władzisław król gdy nie zrazu (zabawiony będąc) Witułtowi obietnicę ziścił, zwątpiwszy sobie, czego pierwej mocą nie mógł, fortylem dostać umyślił. Puścił przeto wieść, jakoby siostrę swą Ryngaiłę za Henryka mazowieckie książę (który ją jednak będąc proboszczem łęczyckim i subdiakonem, sacrae też już na biskupstwo płockie od Bonifaciusa IX mając, pojął) w małżeński stan wydawać miał, a dla uczciwości w Wilnie wesele odprawować. W tym wozów trzysta nagotował, na których pułczwarta sta mężów zbrojnych sobie wiernych i przysięgłych zakrył, a na wierzch rózmaitego źwierza bitego (jako na wesele) nakładł, a tak je do Wilna (gdzie się byli nieznacznie a gościnnym obyczajem inszy jego bojarowie zjachali) posłał. Gdy do Wilna z onymi wozy przyszli, żądał Witułtów szafarz, aby tam w zamku te potrzeby były składane z wozów. Wtem gdy przez bojara samegoż Witułta zdrada była odkryta, niż w zamek wozy były wpuszczone, rzucili się jako na gwałt z zamku Polacy i mieszczanie wileńsczy do wozów, a wywłócząc lud on zbrojny z podźwierzynia, bili, siekli i do jednego pomordowali, bojarów także mało uciekło. Podobnego fortylu użyć chciał Witułt, jako i ociec jego Kiejstut, który przedsię pod Jagiełłem Wilno był wziął, ale się na swym Witułt omylił. Dawno przedtem z swym nieszcześciem Cummanus król ligurski tego fortylu używał, gdy Masiliją miasto ubieżeć chciał, ale wydany od białejgłowy zdrowiem tego swym i z 7000 ludu swego przypłacił.

Widząć Witułt, iż mu się nie szcześciło, do mistrza Konrada Waleroda i innych Krzyżaków listy posłał, łaskę sobie u nich jednając, ślubując im nadgrodę wszystkich szkód uczynić, by go jedno w swą obronę wzięli. Co gdy mu Krzyżacy przyrzekli, osadziwszy dobrze Grodno i insze zamki swoje w Litwie, z żoną i siostrą Ryngaiłą, z córką Anastazyją i innymi pany i bojarami swymi trzeci raz do Prus zjachał, gdzie przez dwie lecie mięszkając ustawicznie z pomocą Krzyżaków pruskich i iflantskich litewskie ziemie pustoszył.

Roku Pańskiego 1390 Władzisław król niestworą Witułta brata stryjecznego przywiedziony, do Litwy się z wojskiem ruszył i osadzony dobrze zamek grodzieński obegnał, którego mocą gdy łatwie dobyć nie mógł, obleżeńce głodem do podania przywieść umyślił. Wtem swoim na pomoc z Krzyżakami Witułt przybył, a widząc nierówny swych poczet, po staremu fortelów szukał. Łańcuch tedy miąszy żelazny przez Niemen przeprowadził, a u bramy zamku grodzieńskiego założył, przy którym na Niemnie rzece spoiwszy łodzie i wiciny most budował, aby pomocy i potrzeb do zamku swoim dodał. Czujni żołnierze królewscy obaczywszy to, fortyl na fortyl zmyślili. Zaszedszy wzgórę Niemna, kłodzin co namięższych narąbili a w jeden płet spoili, także go rzeką puścili. Bystra woda na dół pędem on płet niosła, a gdy do łodzi i wicin, na których most był budowany przybył, wszystko potłukł i łańcuch rozerwał, ludzie co tam byli potopił, krom jednego Niemca, który do królewskiego obozu się uciekł.

Witołt bacząc, iż zamku obronić nie mógł, do Prus z Krzyżakami odciągnął, a król zamek grodzieński od oblężenia dnia 50 wziął. Nędza też na ten czas w wojszcze królewskim była, bo samym żołnierzom ledwo po trosze chleba grubego się dostawało, a konie odzierając snopki z poszycia i liściem z drzew karmili, czego z trudnością jeszcze dostawali, tak ziemia spustoszona była. Zostawiwszy król Jagiełło w Litwie pomoc przeciw Krzyżakom, do Wielkiej Polski odjachał, tam Warcisława książę szczeczyńskie w obronę przyjął, a on hołdownym i pomocnym być przeciw Krzyżaki się obiecał.

Tymi czasy gdy się król koło Grodna bawił, Jadwiga królowa małżonka jego drugie wojsko zebrawszy do Rusi się wyprawiła, gdzie mocą wzięła Jarosław, Przemysł, Gródek, Lwów, Halicz, Trębowlą, Żydaczów i insze zamki ruskie, a wygnawszy z nich Węgry i Ślężaki (tymi bowiem jej ociec król Ludwik te zamki był osadził), na nich Polaki przełożyła a z zwycięstwem króła z Litwy przyjeżdżającego witała.

Tegoż roku 1390 mistrz pruski Konrad Walerod, mając na pomoc Lankastra królewica angelskiego i Algerda grofa von Hohenstein, z wielkimi wojski rozmaitego narodu do Litwy, nie wiary nauczać nowo okrczonych krześcijan, ale ich pod moc i panowanie swe przywieść, jachał. Rozdzielili się z ogromnymi Prusowie wojski na troje, jedno Witołt, drugie mistrz pruski sam, trzecie mistrz iflantski z królewicem angelskim sprawowali, a z ludem wszystkim u Kowna się ściągnęli, gdzie Wilia w Niemen wpada. Stamtąd prosto pod Troki ciągnęli i mocą zamku dobywszy, spalili. Do Wilna potem obozy toczyli, a wtem Skirgaiło zebrawszy Litwy i Rusi niemało, polską też mając pomoc, dał im bitwę, ale od wielkości Niemców porażon. Sławne Niemcom swą śmiercią książęta litewskie zwycięstwo uczyniły, bowiem tam Hleb książę smoleńskie, Siemion zasławskie, Hleb Konstantynowic czartoryjskie, Iwan Lwowie książęta z innymi panięty litewskimi polegli.

Krzyżacy z Witołtem mocą już wileńskich zamków dobywać umyślili i Niżny naprzód oblegli, którego łatwie przez zdradę dostali, bo niktórzy (samaż Litwa) bramy i wieże zapalili, a tak nieprzyjaciela w zamek puszcili. Poległo tam od ognia i miecza ludu na czternaście tysięcy, a zamek wszytek zgorzał. Kusili się też o Wyszny, ale przez Mikołaja Moskorowskiego odbici z wielką swą szkodą Krzyżacy odstąpić musieli. Tam zabici nazacniejszy Algardus grof hohenstejnski i Totywił rodzony brał Witołtów, których się śmierci Witołt okrutnie mścił. Bo w tej burdzie dwaj bracia jego stryjeczni, a Władzisława króla rodzeni, gdy byli od Niemców poimani, bez lutości jednego imieniem Korygaiła Kazimierza aa dał ściąć, a Narymunta na drzewie więzowym za nogi obielić kazał, któremu sam do śmierci pomagał strzelając weń z łuku (drudzy z kusze piszą) nad braterską miłość.

A iżby niedaremna tak sławna wyprawa krzyżacka była, okolicznie ziemię bez odporu pustoszyli, kościoły też nowo pobudowane i szczodrze nadane (obyczajem pogańskim) plundrowali, palili, lud bili, siekli, ostatek z korzyściami do Prus i Iflant wywiedli. Żałosnv z pustoszenia ojczyzny Jagiełło z wojskim (ale nie w czas) do Litwy ciągnął, nabrawszy z sobą głodnej w pustkach Litwie żywności, którą tam zostawiwszy, a Jana Oleśnickiego starostą wileńskim przełożywszy (bo Moskarzewski sprzykrzywszy sobie te najazdy, urzędu tego się wyprosił), do Polski odjachał, a co rychliej Oleśnickiemu ludu kilka rot dla obrony posłał.

Namówił trzeci raz Witułt mistrza pruskiego, że się wyprawił wileńskich zamków dobywać, ziemią i Niemnem rzeką roku 1391, mając pomocy niemieckie, angielskie i francuskie. Co usłyszawszy Jan Oleśnicki, Polak, starosta wileński, mieszczanom wileńskim ze wszystkim do zamku Niżnego kazał się wnieść, tak miasto spalił, aby przechowaniem i gotowymi szańcami nieprzyjacielowi nie było. Kobylenia też i płoty surowej sośniny i dębiny, aby niełatwie przystęp do zamku mieli, poczynił. Gdy Niemcy przyciągnęli na pogorzeliska wileńskie i obozem się położyli. Oleśnicki nie mięszkając z rycerstwem przebranym na nie potajemnie wyciekł, a z ogromnym okrzykiem z nagła w nie uderzywszy, wielką w nich szkodę uczynił i dostawszy kilko zacnych języków, w sprawie porządnej pod chorągwią królewską w cale z swoimi do zamku się wrócił. Kusił się jednak Witołt z Krzyżakami o dobycie zamku, ale straciwszy dwa szturmy knechtów, odstąpili a ziemię splundrowawszy do Prus się wrócili.

Tegoż roku Kowna dobywali, ale gdy go mężnie broniono, nic sprawić nie mogli. Uradzili potem z Witułtem zbudować zamki nad Kownem, z których by Litwę zawsze trapili. Założyli tedy mila od Kowna nad Niemnem zamki trzy: Mettemburg, Ritterwerder, Neuwerder. Sami te dwa ostatnie osadzili, a Mettemburg z rycerstwem swoim Witułt trzymał. Rychło potem pojednawszy się przez Henryka mazowieckie książę z królem, te zamki Witułt zburzył i spalił, a Niemce na nich posiekł a drugie do Litwy zawiódł. O przyjeździe Witułtowym do Litwy Władzisław król dowiedziawszy się, jachał do Wilna i tam Witułta na Wielkie Księstwo Litewskie, Żmudzkie etc. przełożył, pod tymi umowami i przysięgami, aby to sprawiedliwie a wiernie na króla polskiego dzierżał, a królestwu polskiemu w kożdej potrzebie był pomocen. To postanowiwszy król do Polski się wrócił.