SIEDMNASTY WIELKI MISTRZ PRUSKI

Starszy komendator Rudolf, książe saskie, na mistrzowski urząd po Teodoryku z Aldenburku był wybrany roku 1339, jako Pruska Kronika świadczy, gdy Ludwik cesarz a Kazimierz Wielki, polski król, panowali.

Roku 1340 Kazimierz Wielki, król polski, główne miasto w Rusi Lwów z innymi miasty i zamkami wziął spadkiem po książęciu Bolesławie. Tam uczyniwszy na Ruś sejm, ruskie księstwa podbite swej mocy w powiaty obrócił, wojewody, kasztelany, starosty, sędzio i insze urzędy obyczajem polskim postanowił i jedno Rusakom z Polaki prawo nadał. Wielkie stamtąd król skarby do Krakowa zawiózł.

Na drugi rok król wdowcem będąc po Annie Gedytninównie, inszą żonę Adleidae albo Jadwigę, Henryka landgrofa heskiego córkę, pojął, z którą kop 2000 groszy praskich posagu wziął. Ale ją barzo prętko porzucil, a miłośnic patrzał, onę na żarnowiecki zamek odesławszy, skąd potem od ojca do domu wzięta, wrychle tam umarła.

Tak była tego króla cielesna lubość zmiękczyła a prawie zmamiła, że wolał niesłuszne pokoju kondycyje od Krzyżaków przyjąć, niż sprawiedliwie gwałtem sobie ziem wydartych dostawać. Łatwie bowiem na prośbę Krzyżaków pozwolił, że wszelknego prawa, które od przodków swych na pomorską, chełmieńską, michałowską ziemię miał, pod przysięgą z niktórymi liany odstąpił, na co i listy jawne pod pieczęciami dał. Nie chcieli na to inszy panowie, osobliwie duchowni, zezwolić ani też uczynili. Działo się to roku 1343.

Rok przed tym, 1342, Rudolf mistrz pruski zebrawszy wielkie wojsko z Niemiec, swoje też z Prus prawie wszystkie kontory i rycerstwo ruszywszy, do Nowego Margrabstwa pod Polaki i książęty pomorskimi go dobywać ciągnął. Litwa mając już pewną sprawo o tym, wielką mocą rozpuściwszy zagony do Prus wpadli, co się nawinęło w popiół obrócili. Nabrawszy więźniów, bydła i rozmaitych korzyści, w cale się nazad wrócili. Rudolf o tym plundrowaniu słysząc, dawszy Nowemu Margrabstwu pokój, w skok z ludem swym swym na pomoc, ale nie w czas, przybył, bo już świeżych ogniów dymy zastał, a Litwa uszła. Tak cudzego pragnąc i tam nie wskórał, i swoje stracił. Widząc tak ziemię spustoszoną mistrz pruski Rudolfus z frasunku wielkiego oszelał, przetoż z urzędu złożony, do Pokrzywna Engelsburg zawieziony, niedługo potem tamże umarł a w Kwidzynie pochowany. 3 lata na mistrzowskim urzędzie był.