POMORZANIE I PRUSOWIE Z PODDANOŚCI SIĘ WYŁOMIWSZY, SZKODY CZYNILI ALE KILAKROĆ OD POLAKÓW PORAŻENI

CAPUT XIV

Pomorzanie i Prusowie pogani nowego króla Władzisława Hermana polskiego zabawionego wojną czeską i morawską widząc, wybili się z posłuszeństwa a szkody w Polszcze czynili, hołdu dawać nie chcieli, przeciwko którym król z ludem Sieciecha wojewodę krakowskiego, hetmana wyprawił. Stoczyli z sobą bitwę w dzień Wniebowzięcia Panny Maryjej, na obie stronie równi sobie będąc, zwycięstwo niepewne alić pogani gdy tył podali, naszym serca dodali, w nich wielką szkodę uczynili. Łaski potem prosić musieli i posłuszeństwo z danią obiecali roku 1083. Zaraz po odjeździe wojska królewskiego przyszła wieść, iż Pomorzanie i Prusowie wiary nie trzymają, szkody czynią. Król tym obruszony, zaraz w miesiącu lutym, z małym, jak naprętce zebrać mógł ludem, ale jednak przebranym, rozdzieliwszy lud na dwa ufy, ziemię pogańską wzdłuż i wszerz ogniem i mieczem; żadnego odporu nie mając, wojował a z łupem wielkim i się nakierował.

Pomorzanie z Prusy sąsiady, co się byli w jaskinie pokryli, dowiedziawszy się o małym ludu królewskim, zgromadzili się co narychli w pogonią za królem, co szpiegirze, które za sobą król zostawił, jemu tudzież, że w piąci milach są za nim, znać dali. Rycerstwa swego Władzisław radził się, co by czynić miał, jeśliż ujeżdżać, albo się potkać z wielkością ludu małym pocztem. To jednomyślnie rycerstwo polskie zamkło, że wolą poczciwie umrzeć niż uciekać, bo to niesłuszni rycerzom i panom przed sługami i hołdownikami swymi uciekać.

Potkali się tedy mężnie o trzeciej godzinie na dzień, a trwała wątpliwa bitwą aż do zmierzchu, tam potem szyki pomylili Pomorzanie i zwyciężeni tył podali. Polacy z zwycięstwem, obciążeni plony do Gniezna jachali, bo Wielkanoc święta zachodziła. Gdy król zwykłe z swoimi nabożeństwo odprawił, wypoczynąwszy żołnierzom i bydłu, zebrawszy ludu więcej zaś do Pomorza ciągnął, a one mocą z Prusami do posłuszeństwa przywiódł, gdy pierwej do niego przyszli łaski żądać, wydając przyczyńce rebelii, których na gardle król pokarał roku 1060.

Niedługo trzymali słowo Pomorzanie, abowiem znowu królowi wtargnęli w ziemię i Miedzyrzecz na saskiej granicy wzięli przez zdradę i wiele korzyści wygnali. Władzisław król gdy to usłyszał, tudzież Sieciecha . hetmana z ludem wyprawiał. Bolesław też królewic ojca prosił, aby go tam ku dobywaniu zamku posłał. Ociec dziwował się chęci jego w młodych leciech ku rycerskim rzeczam i acz mu tego z pierwu zbronił, potem na to zezwolił i ufiec jeden ludu z niektórymi pany jemu poruczył, Sieciech, aby wszystko rządził (jako doświadczony hetman) rozkazał. Którzy gdy oblegli Miedzyrzec, szturmowali przez ustania gwałtem k niemu, ale mu nic uczynić nie mogli, gdyż mocno obwarowany był.

Głodem umyślili Polacy przymusić Pomorzany do podania zamku, co oni zrozumiawszy, chlebem i mięsem z zamku pogani ciskali na Polaki. Tym poruszony Sieciech chciał odstąpić, mniemając tam wiele żywności być. Ale Bolesław królewic we 12 leciech będąc, tak powiedział: „Wierzcie mi iście, iż ludzie ci żywności nie mają, jedno nas tak fortelem podchodzą i zbyć chcą, ale poleżmy jeszcze a tego doznamy”. I kazał Bolesław królewic polski przeciw ich chytrości kilka domów budować około zamku i gontami pobijać, bo tam drzewa dawając znać, iż tam zimować chcą. Bacząc to Pomorzanie posłali z wielkimi dary do Bolesława królewica podawając mu zamek i wszystko co jest w nim, zachowawszy tylko zdrowie swoje. Królewic przyrzekł uczynić i także się stało, nadgrodziła się irn wszystka utrata przez roztropność króla młodego Bolesława, zamek wzięli, do domu się potem z radością wrócili.